„Czyje są środki zgromadzone w OFE ?” Nasze czy nie nasze?
W poprzedniej części opracowania zajmowaliśmy się zagadnieniem działań rządu w ostatnich 5 latach odnośnie reformy OFE. Dziś pora zająć się zaanonsowanym zagadnieniem p.t.
„czyje są środki zgromadzone w OFE ?”.
Na logikę wydaje się że nasze ale nic bardziej błędnego.
Przypomnijmy co mówiła jedna z posłanek AWS, swego czasu żywo zaangażowana w projekt reformy OFE. Powiedziała to pewnemu publicyście publikującemu niestety swoje przemyślenia w tzw. mediach niszowych (przepraszam za to kreślenie osoby, które mają odmienne zdanie co do roli i zasięgu tych mediów :). Oto co powiedział ów gentleman czyli Stanisław Michałkiewicz na temat sławetnej rozmowy z czasów gdy projektowano założenia systemu OFE:
„ … Wprawdzie teoria głosi, że pieniądze zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych stanowią własność przyszłych emerytów, ale spokojnie możemy włożyć to między bajki. W 1997 roku zapytałem posłankę zwycięskiej AW„S”, panią Ewę Tomaszewską, czyją własnością są te pieniądze. Kiedy odpowiedziała, ze własnością ubezpieczonych, bardzo się ucieszyłem i wyraziłem przypuszczenie, ze gdyby taki delikwent zażądał wypłacenia sobie tych pieniędzy na, dajmy na to, podróż dookoła świata, to Otwarty Fundusz wypłaci mu je bez mrugnięcia okiem. Pani Tomaszewska odpowiedziała, że nie, że o tym nie ma mowy. – Jakże to – zapytałem zdziwiony. – Nie wypłacą właścicielowi na jego żądanie? – Bo każdy by tak chciał! – ucięła pani Tomaszewska. Więc nie miejmy żadnych złudzeń, bo rząd traktuje te pieniądze jako swoje – podobnie zresztą, jak właściciele owych Otwartych Funduszów Emerytalnych, którzy ciągną z nich bez żadnego ryzyka sutą prowizję. Bez żadnego ryzyka, bo charyzmatyczny premier Buzek zadbał o to, by gwarantem wypłacalności Otwartych Funduszy był… budżet państwa, czyli – my wszyscy, jako podatnicy. Zawsze bowiem jest tak, że najlepsze interesy robi się na przychylaniu nieba ludziom ubogim. „
Czytaj dalej →